Spędziła pod drzwiami pół godziny. Cała się rozmazała. Podniosła się z podłogi ,odkluczyła drzwi. Weszła do łazienki.Stanęła naprzeciw lustra. Miała podpuchnięte oczy. Nie mogła na siebie patrzeć. 'Głupia idiotka'- Pomyślała. Wiele razy jej to uświadamiano ,a teraz dopiero to dostrzegła. Pochyliła się nad umywalką. Przemyła twarz. Zamknęła drzwi i zdjęła ubrania. Rzuciła je w kąt. Nalała gorącej wody do wanny. Zanurzyła się w niej. W ciągu 5 minut całkowicie się rozluźniła. Wyszła z wanny. Wyjęła kurek. Poczuła się jakby większość zmartwień popłynęła wraz z wodą do odpływu. Założyła czerwoną sukienkę, umalowała się delikatnie i wyszła z łazienki. Położyła się na łóżku i włączyła laptopa. Miała zamiar spędzić tak cały dzień. Lekko przesunęła się do wygodniejszej pozycji. Pod jej laptopem leżała karteczka. Wzięła ją do ręki. Napisane było na niej: 'Przepraszam za moje zachowanie. To było dziwne. Pierwszy raz poczułem ,że w zasięgu ręki mam miłość mego życia i w każdej chwili mogę ją stracić- Niall.' Zmięła karteczkę i wrzuciła do swojej torebki. Musiał ją podłożyć podczas kąpieli. Przez chwilę poczuła nagły przypływ szczęścia. Jej idol twierdzi ,że ją kocha. Cudownie. Jednak nie pójdzie teraz do niego. To był na pewno żart. A on często sobie żartują. Postanowiła o tym nie myśleć. Wzięła swoją torebkę i wyszła z pokoju. Ruszyła na zakupy. Przed hotelem stało pełno Directionerek. Pewnie gdyby nie to co się wydarzyło też ,by tutaj stała. Spojrzała w stronę ,w którą machały fanki. W oknie stał Zayn z Liam'em. Uśmiechali się do dziewczyn. [T.I] skorzystała z okazji i też im pomachała. Liam wskazał na nią palcem. Zayn odwrócił się i zawołał resztę. Po chwili wszyscy pojawili się w oknie. Fanki odwróciły się do niej. Ruszyła dalej ,a chłopcy zniknęli z okna. Szła jakąś uliczką. Po drodze spotkała żebrzącego mężczyznę. Nie prosił jej o pieniądze. Prosił ją tylko o trochę jedzenia. Dziewczyna weszła do pobliskiego sklepu. Kupiła chleb, wodę ,sok ,masło, ser i szynkę. Weszła jeszcze do sklepu z akcesoriami domowymi. Kupiła tam kołdrę i nóż. Wróciła do mężczyzny. Dała mu zakupione rzeczy i chciała odejść ,ale żebrak złapał ją za rękę.
-Dziękuję ci. Masz dobre serce dziecko. Zasługujesz na szczęście.
-Tak postąpiłby każdy człowiek.
-A jednak tylko ty tak postąpiłaś. Wychodzi na to ,że tylko ty jesteś człowiekiem.
-Jest wiele ludzi takich jak ja.
-Naprawdę? Nigdy ich nie spotkałem.
-Tylko pan uważa ,że mam dobre serce.
Dziewczyna rozejrzała się. Zdawało się jej ,że dostrzegła Harry'ego.
-Proszę Pana tak naprawdę moje serce zmarło już dawno. Teraz jest tam tylko pustka.
-Pustka ,która się powoli wypełnia.
-Dziękuję, ale muszę już iść.
-Do zobaczenia Aniele.
[T.I] uśmiechnęła się i pomachała na pożegnanie mężczyźnie. Skręciła w jakąś ulicę. Nagle drogę zastąpił jej Liam. Podszedł do niej. Uśmiechnął się.
-To cudowne ,że tak potraktowałaś tego mężczyznę.
-Dzięki.
Przyśpieszyła. Chłopak nie odstępował jej na krok.
-Będziesz na naszym koncercie?
-Nie wiem.
Sięgnął do kieszeni. Wyjął bilet.
-Masz. To od Niall'a. Możesz wejść do nas za kulisy.- wcisnął go w jej dłoń.
-Nie. Ja już mam bilet. Dziękuję. -Oddała go Liam'owi.
-Dlaczego tak się zachowujesz?
-Nie wiem. Tak po prostu. A poza tym w ze mnie żartujecie.
-Nie żartujemy.
-Dobra to pa. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Śpieszę się. Muszę iść kupić sobie książkę.
-Jaką?
-Harry'ego Pottera. Pa.
Zostawiła chłopaka w tyle. Weszła do księgarni i kupiła książkę. Szła przed siebie. Doszła do parku ,w którym było wesołe miasteczko. Postanowiła do niego wstąpić. Wykupiła bilet i ruszyła na rollercoaster. Usiadła w wagonie. Obok niej siedział jakiś chłopak. Mężczyzna zabezpieczył ich pasami itp. Chłopak uśmiechnął się do niej.
-Cześć. To ja Avan. Poznaliśmy się w hotelu.
-A no tak. Przyszedłeś tu sam?
-Tak i jak widzę ty też.
-Mhm... Wiesz co jest dziwne?
-Nie. Co?
-Mam lęk wysokości.- zaśmiała się panicznie.
-Nie bój się.
Chwycił ją za rękę. Zarumieniła się. Kolejka ruszyła. Gdy wjeżdżali wyżej ,coraz mocniej ściskała jego dłoń. Cała się trzęsła. Bała się ,że zwymiotuje na Avan'a. Kiedyś się zdarzyło ,że zwymiotowała na swojego towarzysza podczas pierwszej randki, później chłopak unikał jej jak mógł. Nigdy więcej nie zamienili ze sobą słowa, ale ostrzegała go ,że ma lęk przed wysokością. Czy jej posłuchał? Nie. Nikt jej nie słucha.
Avan potrząsnął nią. Otworzyła oczy. Kolejka się zatrzymała. Chwiejnie wyszła z wagonu. Chłopak pomógł jej dojść do ławki. Usiadła na niej.
-I co? Nie było ,aż tak źle.- Zaśmiał się i ukazał rządek śnieżnobiałych zębów.
-Bałam się ,że zwymiotuję- wybełkotała.
-Chodź, zaprowadzę cię do domu, ale najpierw kupię nam coś słodkiego.
Chwycił ją za rękę. Poszli do budki z watą. Kupił jej miętową ,a sobie truskawkową. Wyszli z parku. Wracali tą samą drogą ,którą tu przyszła. [T.I] właśnie urywała kawałek swojej waty gdy zaczął padać deszcz.Wata rozpuściła się pozostawiając na jej dłoni zielone, lepkie ślady. Avan zaczął biec z nią za rękę. W końcu dobiegli do hotelu. Ustali przy wejściu pod daszkiem. Dziewczyna cały czas się śmiała. Wystawiła ręcę na deszcz i spłukała ohydne, lepiące się świństwo. Chłopak wypchnął ją spod dachu. Potknęła się i upadła w kałużę. Oboje parsknęli śmiechem. Avan pomógł jej wstać. Zza okna przyglądał im się Niall. Oni w ogóle go nie zauważyli. Chlapali się wodą z kałuży i bawili w najlepsze. W jednej sekundzie [T.I] zapomniała o wszystkich smutkach. Chłopak objął ją w talii i delikatnie pocałował. Ponownie ukazał rząd białych zębów. Usiedli na schodach wtuleni w siebie. Spędzili tak chwilę po czym pożegnali się. Dziewczyna weszła do hotelu cała przemoknięta. Zdjęła swoje trampki i ruszyła do swojego pokoju. Szybko wbiegła do środka i na boso wyszła na balkon. Wychyliła się przez barierkę i pomachała Avanowi. Odmachał jej po czym zniknął za zakrętem. [T.I] odwróciła się. Przed nią stał Niall.
-Ale mnie przestraszyłeś.- powiedziała.
-Świetnie się z nim bawiłaś co nie?
-Tak, a co?
-Nic.
-Tak w ogóle to mój pokój więc możesz z tond wyjść?
-Wyjdę jak powiesz mi jakie jest twe imię i dlaczego mnie tak potraktowałaś.
-Mam na imię [T.I]. A potraktowałam cię tak ,bo nie mogę być z kimś tak bardzo do mnie nie podobnym.
-Nie podobnym?
-Wiem o tobie praktycznie wszystko. Różnimy się we wszystkim. A teraz możesz mnie zostawić?
-Nie mogę. Czuję ,że jesteś tą jedyną. Nie mogę cię tak po prostu stracić.
-Są miliony dziewczyn takich jak ja. A poza tym trochę się spóźniłeś bo od jakiś 30 minut mam chłopaka.
-Tego lokaja?-zaśmiał się szydersko -Co on ma czego ja nie mam?
-Tak lokaja. Nie wiem co ma czego ty nie masz. Ale czuję między nami więź. A ty nie chciałbyś mieć dziewczyny z takimi problemami jak ja.
[T.I] ominęła go i weszła do środka.
-Możesz wyjść? Muszę się przebrać. Jeśli tak bardzo ci zależy możemy zostać przyjaciółmi, ale jak na razie na więcej nie licz.
-Jasne... Zostańmy przyjaciółmi... -wyszeptał z nutką zawodu w głosie i wyszedł z pokoju.
Dziewczyna założyła koszulę nocną i wzięła szybki prysznic. Położyła się spać.
Obudził ją lekki podmuch wiatru. Zapomniała zamknąć balkon. Wzięła do ręki telefon i wybrała numer Avana.
-Cześć- przywitała się.
-Yyyy... Cześć...
-Chciałabym dziś z tobą iść na koncert One Direction. To dla mnie bardzo ważne więc...
-Przepraszam ,ale nie...
-Oh... Szkoda... A może...
Chłopak się rozłączył. Rzuciła komórkę na łóżko. Założyła swoją ulubioną miętową sukienkę i się umalowała. Wzięła torebkę oraz bilet i wyszła z hotelu. Pojechała autobusem na miejsce koncertu. Wszędzie roiło się od Directioners. Zajęła swoje miejsce. Na scenę wyszli chłopcy. Pierwszą piosenką było: Kiss you.
Fanki piszczały ogłuszająco...
{2}
***********************************************************************************
No... Kolejny rozdział xD Długo nic tu nie pisałam. Mam nadzieję ,że się podoba. c:
Opowiadania
sobota, 13 kwietnia 2013
wtorek, 22 stycznia 2013
Destroyed lives.
Plum...Plum... Kropelki deszczu odbijały się o szybę. Tego dnia [T.I] siedziała na parapecie patrząc gdzieś w przestrzeń. Chciała zapomnieć kim jest. Próbowała odrzucić od siebie tę myśl. Nienawidziła swojego życia. Nie wierzyła w to co się przed chwilą stało. Dlaczego to właśnie dziś, kiedy najbardziej ich potrzebowała? Nikt by nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Mimo tych wszystkich kłótni i tak ich kochała. Teraz została sama. Miała zamiar się zabić ,ale jej marzenie nadal nie było spełnione. Chociaż jej rodzice nie pomagali jej w realizowaniu marzeń to ona i tak do ich spełnienia dążyła. Teraz zrealizowanie tego pragnienia było prostsze. Pojedzie do Londynu na koncert One Direction. spotka ich ,a później spokojnie odejdzie z tego świata. Wyjęła telefon z kieszeni. Wybrała numer jej cioci ,której szczerze nienawidziła.
-O nasza [T.I] dzwoni. Co chcesz mnie przeprosić?!- usłyszała głos w komórce.
-Nie... Dzwonię ci powiedzieć ,że mama i tata godzinę temu zostali zamordowani. Więc jeśli łaska rusz tą wielką dupę i przyjedź tu!- ryknęła.
-Zaraz będę.
Ciotka się rozłączyła. [T.I] wzięła plecak i spakowała swoje ubrania. Szybko zbiegła po schodach. Ucałowała w czoło swoich martwych rodziców. Z szuflady wyjęła szkatułkę. Jej mama trzymała tam pieniądze ,aby [T.I] gdy oni umrą miała z czego żyć. Schowała pudełeczko do swojego plecaka i wyszła z domu. Ostatni raz spojrzała na budynek i zaczęła biec. Skręciła w jakąś uliczkę i ruszyła przed siebie. Dotarła na przystanek. Spojrzała na rozkład jazdy. "Bradford - Londyn. 15.30". Usiadła na ławce. Musiała poczekać 3 godziny. Czas płynął wolno. Po godzinie zasnęła. Obudził ją głos jakiejś kobiety.
-Panienka do Londynu?
[T.I] Przetarła oczy dłonią.
-T-tak.
-Autobus czeka...
-Bardzo dziękuję.
-Nie ma za co.
Szybko wstała z ławki i wbiegła do autobusu. Zapłaciła kierowcy i usiadła w ostatnim rzędzie. Szybko zasnęła. Otrząsnęła się ze snu przez gwałtowne hamowanie.
-Jesteśmy w Londynie. Proszę o opuszczenie autobusu. -Powiedział kierowca.
[T.I] wyszła z pojazdu. Szła pytając ludzi gdzie może znaleźć jakiś hotel. W końcu znalazła taki ,który jej odpowiadał. Zarejestrowała się i weszła do pokoju nr.13. Wypakowała rzeczy i z rezygnacją opadła na łóżko. Była bardzo zmęczona. Ponownie zasnęła. Jednak znowu ze snu ją wybudzono. Ktoś pukał do drzwi. [T.I] otworzyła je.
-Dobry wieczór. -powiedział chłopak.
-Czy ja wiem czy taki dobry...-wyszeptała. -W czym mogę służyć?
-Zgubiłaś komórkę. Recepcjonistka prosiła mnie ,abym ci ją oddał.
-Dziękuję.
-Jestem Avan. A ty?
-[T.I]
-Miło mi cię poznać.
-Wzajemnie.
-Do zobaczenia- uśmiechnął się.
-Pa.
Dziewczyna zamknęła drzwi. Wyjęła laptop ze swojego plecaka. Włączyła internet i zaczęła szukać biletów na koncert chłopców. W końcu po godzinie znalazła to czego szukała. Wyłączyła laptop i postanowiła zwiedzić Londyn. Wyszła z pokoju i stanęła w recepcji. Coś zwróciło jej w uwagę. W fotelu siedział chłopak i pisał sms-y. [T.I] dostrzegła jego blond włosy i piękne niebieskie oczy. Serce zaczęło bić jej szybciej. Chciała podejść do niego ,ale nie mogła. Była zbyt zestresowana. Ustała w kącie i udawała ,że również pisze sms-y. Jednak co chwilę na niego spoglądała. W końcu i on odwzajemnił jej spojrzenie. Wstał z fotela i ruszył w jej kierunku. Ona spanikowała i rzuciła się do ucieczki. Wbiegła po schodach.
-Zaczekaj!- usłyszała za sobą głos.
Wbiegła do swojego pokoju, zakluczyła drzwi i przyłożyła do nich ucho . Usłyszała ciche wzdychnięcie.
-Zgubiłem ją... Czy to (niedosłyszała) pierwszego wejrzenia?
Stała przy drzwiach wpatrując się w nie pustym wzrokiem. Czy on powiedział od pierwszego wejrzenia? Było to możliwe ,ale nie słyszała tego słowa. Gdyby je usłyszała wybiegłaby za nim. Ale nie była pewna. W jej głowie kłębiło się tyle myśli. Koncert już za kilka dni. A co jeśli on ją zauważy? Założyła pastelowo-turkusową piżamę i położyła się spać.
☼☼☼~NASTĘPNEGO DNIA~☼☼☼
[T.I] całą noc myślała o wczorajszym zajściu. Nie mogła spać. Ubrała się i sprawdziła czy w lodówce jest coś do zjedzenia. Lodówkę wypełniało najróżniejsze jedzenie jednak nie dałaby rady zjeść czegoś większego więc zrobiła sobie miskę płatków kukurydzianych. Usiadła na łóżku i zjadła śniadanie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. [T.I] wyjrzała przez dziurkę. U jej drzwi stał Niall. Reszta chłopców pukała do różnych drzwi. Najwyraźniej blondyn im o wszystkim powiedział. Teraz oni szukali [T.I]. Pukał w drzwi kilkanaście razy. Nagle jej ręka się obsunęła i zahaczyła o klamkę. Drzwi się otworzyły ,a dziewczyna upadła prosto pod nogi Irlandczyka. Szybko się podniosła i zarumieniła.Zatrzasnęła drzwi i zakluczyła.
-Otwórz. Proszę.
-Nie. Czego ty chcesz?!
-Porozmawiać.
-Nie znam cię. Odejdź!
Usłyszała jak Niall wygania resztę chłopców.
-Otwórz.
-Otworzę ,ale nie wchodź ,bo zadzwonię na policję.
-Oj. no weź. Wiem ,że chcesz ,abym wszedł.
-Wcale nie.To ,że jesteś sławny nie oznacza ,że każdej się podobasz.
-Jak masz na imię?
-Nie ważne. Dlaczego chcesz ze mną rozmawiać? Jestem normalną dziewczyną. Na świecie są takich miliony.
-Widziałem jak na mnie patrzyłaś. W tobie jest coś innego... Wyjątkowego.
Zapadła cisza.Dziewczyna podeszła do drzwi i je otworzyła. Blondyn wszedł do środka. Uśmiechnął się do niej.
-Masz komórkę? -zapytała.
-Nom. A co?
-Zrobimy sobie zdjęcie.
-Ok.
Podeszła do niego. On uśmiechnął się jeszcze bardziej. Zrobili zdjęcie. Ona wypchnęła go za drzwi. Szybko je zamknęła.
-Dlaczego mnie wypchnęłaś?
-Bo tak...
-Jednak jesteś jak te fanki ,które nie uznają mnie w tym zespole. Przepraszam za to ,że taki jestem. To nie moja wina.
-To nie dla tego... Ja nie mogę... Nie po tym co się wczoraj stało.
-Co się stało?
-Nie ważne...
Usłyszała walnięcie w drzwi po czym ciche kroki. Blondyn odszedł. Co ona zrobiła? Przecież od zawsze chciała go spotkać. Zsunęła się po drzwiach i zaczęła płakać.
****************************************************************************
Pierwszy rozdział :D Mam wielką nadzieję ,że ktoś go przeczyta. Mam wrażenie ,że troszkę nie wyszedł c;
Bardzo proszę o komentarze. Zniosę krytykę. Chcę wiedzieć w czym, muszę się poprawić. xd
-O nasza [T.I] dzwoni. Co chcesz mnie przeprosić?!- usłyszała głos w komórce.
-Nie... Dzwonię ci powiedzieć ,że mama i tata godzinę temu zostali zamordowani. Więc jeśli łaska rusz tą wielką dupę i przyjedź tu!- ryknęła.
-Zaraz będę.
Ciotka się rozłączyła. [T.I] wzięła plecak i spakowała swoje ubrania. Szybko zbiegła po schodach. Ucałowała w czoło swoich martwych rodziców. Z szuflady wyjęła szkatułkę. Jej mama trzymała tam pieniądze ,aby [T.I] gdy oni umrą miała z czego żyć. Schowała pudełeczko do swojego plecaka i wyszła z domu. Ostatni raz spojrzała na budynek i zaczęła biec. Skręciła w jakąś uliczkę i ruszyła przed siebie. Dotarła na przystanek. Spojrzała na rozkład jazdy. "Bradford - Londyn. 15.30". Usiadła na ławce. Musiała poczekać 3 godziny. Czas płynął wolno. Po godzinie zasnęła. Obudził ją głos jakiejś kobiety.
-Panienka do Londynu?
[T.I] Przetarła oczy dłonią.
-T-tak.
-Autobus czeka...
-Bardzo dziękuję.
-Nie ma za co.
Szybko wstała z ławki i wbiegła do autobusu. Zapłaciła kierowcy i usiadła w ostatnim rzędzie. Szybko zasnęła. Otrząsnęła się ze snu przez gwałtowne hamowanie.
-Jesteśmy w Londynie. Proszę o opuszczenie autobusu. -Powiedział kierowca.
[T.I] wyszła z pojazdu. Szła pytając ludzi gdzie może znaleźć jakiś hotel. W końcu znalazła taki ,który jej odpowiadał. Zarejestrowała się i weszła do pokoju nr.13. Wypakowała rzeczy i z rezygnacją opadła na łóżko. Była bardzo zmęczona. Ponownie zasnęła. Jednak znowu ze snu ją wybudzono. Ktoś pukał do drzwi. [T.I] otworzyła je.
-Dobry wieczór. -powiedział chłopak.
-Czy ja wiem czy taki dobry...-wyszeptała. -W czym mogę służyć?
-Zgubiłaś komórkę. Recepcjonistka prosiła mnie ,abym ci ją oddał.
-Dziękuję.
-Jestem Avan. A ty?
-[T.I]
-Miło mi cię poznać.
-Wzajemnie.
-Do zobaczenia- uśmiechnął się.
-Pa.
Dziewczyna zamknęła drzwi. Wyjęła laptop ze swojego plecaka. Włączyła internet i zaczęła szukać biletów na koncert chłopców. W końcu po godzinie znalazła to czego szukała. Wyłączyła laptop i postanowiła zwiedzić Londyn. Wyszła z pokoju i stanęła w recepcji. Coś zwróciło jej w uwagę. W fotelu siedział chłopak i pisał sms-y. [T.I] dostrzegła jego blond włosy i piękne niebieskie oczy. Serce zaczęło bić jej szybciej. Chciała podejść do niego ,ale nie mogła. Była zbyt zestresowana. Ustała w kącie i udawała ,że również pisze sms-y. Jednak co chwilę na niego spoglądała. W końcu i on odwzajemnił jej spojrzenie. Wstał z fotela i ruszył w jej kierunku. Ona spanikowała i rzuciła się do ucieczki. Wbiegła po schodach.
-Zaczekaj!- usłyszała za sobą głos.
Wbiegła do swojego pokoju, zakluczyła drzwi i przyłożyła do nich ucho . Usłyszała ciche wzdychnięcie.
-Zgubiłem ją... Czy to (niedosłyszała) pierwszego wejrzenia?
Stała przy drzwiach wpatrując się w nie pustym wzrokiem. Czy on powiedział od pierwszego wejrzenia? Było to możliwe ,ale nie słyszała tego słowa. Gdyby je usłyszała wybiegłaby za nim. Ale nie była pewna. W jej głowie kłębiło się tyle myśli. Koncert już za kilka dni. A co jeśli on ją zauważy? Założyła pastelowo-turkusową piżamę i położyła się spać.
☼☼☼~NASTĘPNEGO DNIA~☼☼☼
[T.I] całą noc myślała o wczorajszym zajściu. Nie mogła spać. Ubrała się i sprawdziła czy w lodówce jest coś do zjedzenia. Lodówkę wypełniało najróżniejsze jedzenie jednak nie dałaby rady zjeść czegoś większego więc zrobiła sobie miskę płatków kukurydzianych. Usiadła na łóżku i zjadła śniadanie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. [T.I] wyjrzała przez dziurkę. U jej drzwi stał Niall. Reszta chłopców pukała do różnych drzwi. Najwyraźniej blondyn im o wszystkim powiedział. Teraz oni szukali [T.I]. Pukał w drzwi kilkanaście razy. Nagle jej ręka się obsunęła i zahaczyła o klamkę. Drzwi się otworzyły ,a dziewczyna upadła prosto pod nogi Irlandczyka. Szybko się podniosła i zarumieniła.Zatrzasnęła drzwi i zakluczyła.
-Otwórz. Proszę.
-Nie. Czego ty chcesz?!
-Porozmawiać.
-Nie znam cię. Odejdź!
Usłyszała jak Niall wygania resztę chłopców.
-Otwórz.
-Otworzę ,ale nie wchodź ,bo zadzwonię na policję.
-Oj. no weź. Wiem ,że chcesz ,abym wszedł.
-Wcale nie.To ,że jesteś sławny nie oznacza ,że każdej się podobasz.
-Jak masz na imię?
-Nie ważne. Dlaczego chcesz ze mną rozmawiać? Jestem normalną dziewczyną. Na świecie są takich miliony.
-Widziałem jak na mnie patrzyłaś. W tobie jest coś innego... Wyjątkowego.
Zapadła cisza.Dziewczyna podeszła do drzwi i je otworzyła. Blondyn wszedł do środka. Uśmiechnął się do niej.
-Masz komórkę? -zapytała.
-Nom. A co?
-Zrobimy sobie zdjęcie.
-Ok.
Podeszła do niego. On uśmiechnął się jeszcze bardziej. Zrobili zdjęcie. Ona wypchnęła go za drzwi. Szybko je zamknęła.
-Dlaczego mnie wypchnęłaś?
-Bo tak...
-Jednak jesteś jak te fanki ,które nie uznają mnie w tym zespole. Przepraszam za to ,że taki jestem. To nie moja wina.
-To nie dla tego... Ja nie mogę... Nie po tym co się wczoraj stało.
-Co się stało?
-Nie ważne...
Usłyszała walnięcie w drzwi po czym ciche kroki. Blondyn odszedł. Co ona zrobiła? Przecież od zawsze chciała go spotkać. Zsunęła się po drzwiach i zaczęła płakać.
│1│
****************************************************************************
Pierwszy rozdział :D Mam wielką nadzieję ,że ktoś go przeczyta. Mam wrażenie ,że troszkę nie wyszedł c;
Bardzo proszę o komentarze. Zniosę krytykę. Chcę wiedzieć w czym, muszę się poprawić. xd
Subskrybuj:
Posty (Atom)